mat. promocyjne
Reklama.
– Norweski serial polityczny "Okupowani" sugeruje, że okupowana przez Rosjan Norwegia może być w trudniejszej sytuacji niż Polska z lat 2007-2015 – alarmują konserwatywne media przed zaplanowaną na godz. 20.10 polską premierą na kanale Ale kino+.
Rzeczywiście, serial, którego pomysłodawcą jest sam Jo Nesbo, stawia kraj przed bardzo poważnym kryzysem: oto Norwegię na zajmuje Federacja Rosyjska, która na prośbę łaknącej surowców Unii Europejskiej zabezpiecza norweskie pola naftowe zamknięte przez proekologiczny rząd. Tak rozpoczyna się bezkrwawa, ale jednak okupacja.
– To jakieś bzdury – komentuje w rozmowie z ASZdziennikiem znany publicysta. – Rosjanie i Bruksela w Norwegii wystąpili z otwartą przyłbicą. To o wiele klarowniejsza i psychicznie łatwiejsza do zniesienia sytuacja niż faktyczna dominacja, ale pod płaszczykiem integracji.
To nie koniec zarzutów, które słychać nad Wisłą. – Może i serialowy premier jest skrajnie lewicowy, ale przynajmniej działa samodzielnie – tłumaczy znany bloger. – Zwracam uwagę, że w pierwszym odcinku nie odbiera telefonu od kanclerz Niemiec!
Jak się dowiadujemy, na publicystycznym oburzeniu się prawdopodobnie nie skończy. W sieci już pojawiła się petycja, która wzywa MSZ do zdecydowanej reakcji i przetłumaczenia na norweski spotów wyborczych jednej z wiodących partii.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia oprócz fabuły serialu "Okupowani" zostały zmyślone. Pozycja Polski nie jest zagrożona.
Materiał powstał we współpracy z platformą nc+, która emituje "Okupowanych" na kanale Ale kino+
logo