
Reklama.
– Sensacyjne odkrycie producentów najnowszego filmu o Jamesie Bondzie. W połowie scen głównego bohatera zagrał Tomasz Kot, szerzej nieznany aktor z Polski i nikt nie zauważył różnicy – donosi "Entertainment Weekly".
Branżowy tygodnik twierdzi, że rola Polaka była tak genialna, że gdy pojawił się na planie, wszyscy wzięli go za główną gwiazdę 24. filmu o brytyjskim agencie. Kot wcielił się w Daniela Craiga między innymi w widocznych w zwiastunie scenach w Meksyku.
Sam Craig nie zagrałby tego lepiej. Złudzenie jest absolutne:
– Od momentu 1:03 w trailerze widać właściwie tylko Kota – tygodnik cytuje osobę z produkcji.
Co ciekawe, sprawa być może nie wyszła na jaw, gdyby podczas ostatecznego montażu uwagi jednego z asystentów nie zwróciło nazwisko polskiego aktora w napisach końcowych umieszczone tuż obok Craiga.
Jak dodaje "Entertainment Weekly" to może jeszcze nie być koniec całego zamieszania.
– W "creditsach" brakuje Christopha Waltza [gra głównego przeciwnika Craiga/Kota - red.] – pisze "EW". – Jest za to jakiś Wietzkiewitz.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.