Fot. Maridav / Shutterstock.com
Reklama.
– Dramat mijających się biegaczy. Jeden z nich na ułamek sekundy dał po sobie poznać, że kogoś widzi – donosi warszawska straż miejska.
Zdarzenie zarejestrowały w sobotę około 6 rano kamery monitoringu w stołecznym Parku Sowińskiego. Początkowo nic jednak nie zapowiadało katastrofy.
– Dwaj biegnący mężczyźni zbliżali się do punktu minięcia się doskonale udając, że są sami. Kiedy jednak dystans zmniejszył się do kilku metrów, coś niedobrego się stało – opowiada rzecznik prasowy straży miejskiej.
Rzeczywiście, kamery doskonale uchwyciły moment, gdy jeden z mężczyzn traci koncentrację porzucając na moment minę pokerzysty, a następnie wybija się z rytmu w niezdarnym odruchu pozdrowienia.
– Widać, że nie robił tego za często, bo w efekcie wykonania tej próby serdeczności potknął się i wybiegł poza ścieżkę. Szczęśliwie drugi biegacz nie zareagował, bo mielibyśmy podwójny dramat – komentuje strażnik.
Biegacz jest teraz pod opieką trenerów, którzy zbadają, czy zdarzenie nie zniweczyło nie tylko obrazu siebie jako jedynego porannego biegacza w parku, ale też i dwumiesięcznych przygotowań do maratonu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Tekst powstał we współpracy z PZU Zdrowie.