
Reklama.
Dla jednych sukces, dla innych konieczność podjęcia bardzo trudnych decyzji. Po odkryciu przez stołeczną policję największej w Polsce fabryki amfetaminy, jej właściciel nie kryje, co to może oznaczać dla załogi.
– Jeśli prokuratura postawi mi zarzuty, będę musiał zwolnić większość załogi, czyli około 200 ludzi – nie kryje rozgoryczenia Piotr N., który w branży działa od 2005 roku.
Jak biznesmen przyznaje w rozmowie z ASZdziennikiem, nawet gdy prokurator umorzy sprawę i tak zamierza przenieść zakład za wschodnią granicę.
– Wraz z nalotem policji skończył się tu dobry klimat dla biznesu, a ja nie zamierzam się nikomu narzucać – zarzeka się N. – Liczę tylko na nagłośnienie mojej sprawy. Niech inni przedsiębiorcy zobaczą, jak traktuje się w Polsce rodzimy kapitał.
To jest Best of ASZdziennik 2014. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.