
Reklama.
Złote Lwy, Złota Żaba, Orły, Europejska Nagroda Filmowa - gdziekolwiek "Ida" staje w szranki, tam zgarnia całą pulę. Nie inaczej było podczas zakrapianej alkoholem dyskusji podczas rodzinnego obiadu u państwa Kowalskich na warszawskim Ursynowie.
– Rozmawialiśmy z zięciem jak zwykle o polityce, było trochę o marszu PiS, trochę o Pendolino, coś o Piotrze Guziale – wspomina Piotr Kowalski, senior rodu. – Nagle jednak ktoś, chyba żona, przeglądając "Tele Tydzień" rzuciła tytułem "Ida". Normalnie bym zignorował, co mi tam do filmu, ale zięć zaczął krytykować, więc musiałem go skontrować.
Wkrótce rozgorzała dyskusja z udziałem całej rodziny, jak wspominali uczestnicy, trochę podkręcona spożytymi wcześniej dwiema butelkami wina. I choć silną pozycję w sporze miały też "Miasto 44" Jana Komasy czy "Obywatel" Jerzego Stuhra, to "Ida" została na placu boju z laurem zwycięzcy.
– Nie ukrywam, było trochę głosów odrębnych, ale jeszcze nikt nie przegadał mnie w moim własnym domu – konkluduje Piotr Kowalski. – Mam nadzieję, że ten film jest tego warty.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.