Fot. Łukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta
Reklama.
W polityce nie wszystko jest takim, jak się wydaje. Nawet sprawa na pozór ewidentna jak 80 tys. zł, jakie Radosław Sikorski otrzymał za paliwo z Sejmu, mimo że przysługiwał mu wtedy samochód z BOR.
– Usłyszałem od kogoś, że Adam Hofman wyciąga kasę na paliwo. Nie uwierzyłem, ale postanowiłem to sprawdzić w ramach prowokacji poselskiej – oznajmił Marszałek Sejmu na specjalnej konferencji prasowej.
Jak argumentował Sikorski, prowokacja nie mogła trwać krócej niż ujawnione przez "Wprost" siedem lat.
– Byłoby dziwne, gdyby ktoś taki jak ja nagle zrezygnował z ochrony BOR. Dlatego by nie wzbudzić podejrzeń, musiałem w półświatek posłów kilometrowców wchodzić stopniowo. A to musiało trwać – ujawnił.
Taktyka się opłaciła. Balansujący na granicy regulaminu Sejmu posłowie w końcu zaczęli traktować Radka Sikorskiego jako jednego z nich. A ten właśnie wtedy uderzył.
– Gdybym nie wsiadł wtedy do samolotu, nikt nie usłyszałby o żadnej aferze madryckiej.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.