Skandal u Moniki Olejnik. Wyszła ze studia po tym, jak goście nie chcieli robić z siebie durniów
ASZdziennik
07 grudnia 2014, 10:25·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 07 grudnia 2014, 10:25
Nie tak miał się potoczyć "Siódmy dzień tygodnia".
Reklama.
Początkowo wszystko szło dobrze. Temat marszu PiS 13 grudnia szybko rozgrzał zebranych w studiu polityków. Była mowa o podpalaniu Polski, uzurpowaniu rocznic i cynizmie Jarosława Kaczyńskiego. Temperatura rosła z minuty na minutę, zaczęły się mało wyszukane epitety i aluzje dotyczące stosunków damsko-męskich. Po chwili jednak coś się stało.
Ku zdumieniu słuchaczy, politycy ignorując pytanie Moniki Olejnik, czy przezroczyste urny proponowane przez PiS nie są zapowiedzią "rozmontowania demokracji", zaczęli toczyć rzeczową dyskusję na temat zmian w prawie wyborczym. - Nie odbiegajmy od tematu, to słuchaczy nie interesuje - próbowała interweniować prowadząca, ale została zignorowana. Podobnie, jak przy kilku kolejny próbach łączonych z wyłączaniem mikrofonów.
– Jak tak, to ja wychodzę, tak nie będziemy rozmawiać – oznajmiła w końcu, pozostawiając bez odpowiedzi prośbę, czy skoro wychodzi, mogłaby przynieść egzemplarz "Diagnozy społecznej", bo jest potrzebny do dyskusji o demografii.
Sama Olejnik nie odbierała telefonu. Napisała tylko na Facebooku, że "za Hofmana by do tego nigdy nie doszło".
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.