
REKLAMA
– Piotr Stankiewicz, autor "21 polskich grzechów głównych" został wezwany do prokuratury pod zarzutem lukrowania rzeczywistości w swojej nowej książce – dowiaduje się ASZdziennik.
Rzeczywiście, dowody w dyspozycji śledczych trudno podważyć. Książka Stankiewicza wylicza zaledwie nieco ponad dwadzieścia wad narodu, który ma o sobie znacznie gorsze mniemanie.
– Ok, na początku, kiedy przeczytałem mocne rozdziały o tupolewizmie, fetyszu jedności narodowej czy autorasizmie Polaków, który naprawdę otworzył mi oczy, myślałem, że książka nie omija trudnych tematów – mówi jeden z biegłych prokuratury. – Ale gdy na 21. wadzie książka się skończyła, poczułem, jakby ktoś nie dał mi twarz.
– Dwadzieścia jeden wad? Co to jest, Poczytaj mi mamo? – gorączkował się na Twitterze jeden z posłów wzywając premiera to stworzenia białej księgi polskich przywar, która przywróci Polsce należny jej autowizerunek państwa z tektury.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, autor odrzuca wszelkie oskarżenia argumentując, że wad miało być więcej, ale w trakcie pisania książki kilka z nich zniknęło, a poza tym nie o to w książce chodzi. Początkowo prokuratura była gotowa przyjąć wyjaśnienia Stankiewicza, ale ostatecznie pogrążył go dowód nie do obrony.
Na okładce znaleziono bowiem gorącą rekomendację Rafała Wosia.
To jest ASZdziennik dla Wydawnictwa Bellona i naprawdę dobrej książki Piotra Stankiewicza.