Autorefleksja buntowniczego Tygrysa. Dotarło do niego, że przeholował i przeprosił za ekscesy
ASZdziennik
09 sierpnia 2017, 13:53·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 sierpnia 2017, 13:53
W tym miejscu był ASZdzienikowy żart o tym, jak Tiger zamieścił obraźliwą reklamę na swoim instagramowym koncie. Na szczęście wszystko skończyło się tak dobrze, jak tylko w tej trudnej sytuacji mogło.
Reklama.
To nie jest zmyślona wiadomość!
Producent napoju wyszedł z roli "zbuntowanego" tygrysa, przeprosił za używanie szkodliwych dodatków do reklam, a Zbiórkę dla Powstańców organizowaną przez Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej zasilił kwotą 500 tys. złotych.
Niniejszym należy uznać to za happy end.
Poniżej już tylko całkowicie zmyślone informacje i oryginalna wersja tekstu.
Zdrowie, godność, honor, szacunek i pamięć ponad 38 mln Polaków miała na celowniku groźna szajka, na jakiej trop wpadli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego – dowiaduje się ASZdziennik. W stworzonej przez nią na rocznicę Powstania Warszawskiego reklamie promującej napój Tiger odnaleziono zdjęcie pokazujące wyciągnięty środkowy palec. Pod spodem widać było napis "Chrzanić to co było, ważne to co będzie".
– Otworzyłem profil Tigera na Instagramie i nagle bardzo źle się poczułem – przyznaje jeden z byłych fanów znanego napoju. – Poczułem rozdrażnienie, silne mdłości, wreszcie podskoczyło mi ciśnienie.
Choć objawy mogły wskazywać na zwykłą żółtaczkę, WZW, kampylobakteriozę lub cholerę, scenariusz okazał się być gorszy.
– Czułem, że bolesne torsje mają wyraźny z Tigerem – podkreśla ofiara kreacji. – Od razu zadzwoniłem pod 112 i powiadomiłem sanepid.
Zaalarmowani przez sanitariuszy mundurowi po błyskawicznym śledztwie zapukali do drzwi biura reklamy i marketingu marki podejrzanego napoju. Podejrzani byli całkowicie zaskoczeni.
– Ustalenia śledczych okazały się słuszne– podało CBŚ w komunikacie po akcji. – W jednym z pomieszczeń odnaleziono i zabezpieczono hurtowe ilości idiotów, których obecność na etapie tworzenia prostackiej reklamy potwierdził laboratoryjnie sanepid.
Zatrzymanym nie pomogły rozpaczliwe wyjaśnienia, że była to głupota tylko na własny użytek. Ilości towaru były tak duże, że w biurach marketingu i reklamy Tigera poziom IQ był poniżej dopuszczalnych norm. Funkcjonariusze użyli masek.
– Nawet starsi koledzy, którzy pracowali nad reklamą PGE, tweetami Magdaleny Ogórek i rozpracowywali "Kac Wawa", przecierali oczy ze zdumienia – zdradza jeden z uczestniczących w akcji policjantów. – W porozumieniu z UOKiK zapadła natychmiastowa decyzja o wycofaniu napoju z rynku.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek śledztwa w tej sprawie.
W toku czynności śledczych mundurowi odnaleźli bowiem na Instagramie marki zamieszczoną 10 kwietnia grafikę podpisaną "Dzień Lotnictwa".
– Nad odczytaniem zamieszczanych na jej facebookowym profilu memów miała pracować fachowa grupa gimnazjalistów, ale z obrzydzeniem odmówiła – zdradzają nam śledczy.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone, ale Tiger naprawdę przeprosił i wpłacił 500 tys. zł na Zbiórkę dla Powstańców.