– Po przegłosowaniu nowej nazwy dla naszej partii przygotowaliśmy niezbędne dokumenty do wysłania do Państwowej Komisji Wyborczej – mówi nam załamany Przemysław Wipler. – Niestety, ktoś zamiast wysłać dokumenty do PKW, wysłał je do Urzędu Stanu Cywilnego – dodaje.
Co zaowocowało zmianą nazwiska lidera formacji.
– Przyjechałem na chwilę do domu, patrzę a tam polecony z USC i Urzędu Miasta – komentuje sam zainteresowany. – Otwieram kopertę, patrzę, a tam nowy dowód osobisty. Z nazwiskiem Wolność–Mikke – mówi.
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
– Dzięki tej zmianie ludzie nareszcie zaczną nazywać korwinistów wolnościowcami – cieszy się Konrad Berkowicz, krakowski działacz partii.
To jednak nie koniec niespodzianek.
Nieoficjalnie mówi się, że w ramach działań marketingowych i poprawienia rozpoznawalności partii Janusz Wolność–Mikke przyjmie drugie imię.
"4,76%".
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone.