Jarosław Kaczyński pierwszą ofiarą gry Pokemon Go. Tysiące graczy chcą go złapać do pokeballa
ASZdziennik
11 lipca 2016, 10:26·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 11 lipca 2016, 10:26
A wszystko to przez jeden mały błąd w grze.
Reklama.
– Grałem sobie w Pokemon Go na swojej komórce i przypadkowo wycelowałem obiektyw aparatu w telewizor – mówi naszemu reporterowi jeden z zapalonych graczy Pokemon Go. – Traf chciał, że leciały wtedy obrady sejmu z Jarosławem Kaczyńskim. I wtedy zobaczyłem Kachuchu po raz pierwszy – dodaje.
Informacja o nowym pokemonie szybko obiegła internet. Gracze z całej Polski zaczęli czatować na Jarosława Kaczyńskiego pod Sejmem i pod jego domem na Żoliborzu.
– Na początku myśleliśmy, że chcą sobie zrobić selfie z prezesem – tłumaczy w rozmowie z nami szefowa KPRM, Beata Kempa. – Jedna z osób podeszła do prezesa i chciała go złapać do biało–czerwonej kuli, co było straszne. Musieliśmy wywieźć prezesa do kryjówki – dodaje.
I chociaż obiekt marzeń tysięcy graczy zniknął na razie z ich pola widzenia, ci nie zamierzają się poddawać.
– Tak czy siak znajdziemy go. To jedyny pokemon w kraju, który zmienił bieg historii – mówi nam jeden z graczy. – Poza tym ma słabość do kolorów pokeballa, więc prędzej czy później wyjdzie z ukrycia – dodaje.
To jest ASZdziennik. Wszelkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone. (r/b)