To nie jest tak, że śmiejemy się z uczestników, lub organizatorów festiwali, gdyż sami na nie jeździmy. To jest po prostu do bólu prawdziwe i zabawne, zresztą, zobaczcie sami:
Nie wiemy jak Wy, ale my właśnie idziemy na "Słuchajcie, jak dojść na mejna, bo piję właśnie rozwodnione piwo i się zgubiłem przy toi-toiach, a moi znajomi nie odbierają, bo pewnie znowu nie ma sieci, i zaczynam żałować, że tutaj przyszedłem, bo wydałem kupe hajsu na bilet, a jestem taki zmęczony i w sumie nie wiem po co ja tutaj jeszcze siedzę zamiast iść do domu" STAGE.