Tomahawk czy Tony Hawk? MON źle przetłumaczyło ofertę i zamiast na rakiety wydało 3 mld na grę wideo
ASZdziennik
13 marca 2015, 15:49·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 13 marca 2015, 15:49
Choć ta wpadka ucieszy graczy, za tę "przyjemność" słono zapłacą podatnicy.
Reklama.
Ten kontrakt miał być jednym z najgłośniejszych w historii polskiej armii. Oto Amerykanie - donosiły media - mieli zgodzić się sprzedać ultranowoczesne pociski sterujące tomahawk za 3 mld zł. W MON wystrzeliły korki szampana, ale wkrótce potem nastąpiło nieprzyjemne zderzenie z rzeczywistością.
– W wyniku błędu w tłumaczeniu wydaliśmy miliard dolarów nie na tomahawki tylko na #$%!^! Tony Hawki – mówi nam zdruzgotany urzędnik z ministerstwa.
"Tony Hawk" to nazwana na cześć mistrza deskorolki kultowa seria gier wideo, w której gracze próbują powtórzyć i przebić dokonania swojego idola.
– Wszystko fajnie. ale nijak ma się to do obronności. Na pojedynek na triki z Putinem Bronisława Komorowskiego przecież nie namówimy – załamuje ręce nasz informator. – Jedyne pocieszenie, że dostaniemy ponoć najlepszą, drugą część serii.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.