Fot. 123rf.com / TT/@Tokyo2020
Reklama.
W Tokio temperatura w słońcu o tej porze roku potrafi przekroczyć 50 stopni Celsjusza. Na stadionach i innych obiektach sportowych dochodzi do omdleń, a wielu zawodników jest wycieńczonych.
Dla MKOL nie jest to zaskoczeniem. Olimpijczycy musieli nawet podpisać klauzulę, w której obiecali nie pozywać MKOL z powodu urazów związanych z wysokimi temperaturami.
Okazuje się, że szczególnie niebezpiecznie jest na basenach.
- Po paru metrach poczułem się zrelaksowany jak podczas kąpieli w wannie - opowiada jeden z reprezentantów Polski w pływaniu. - Z czasem woda zaczęła bardzo dziwnie pachnieć. Coś jakby rosół?
Organizatorzy wyjątkowo zgodzili się pomóc zawodnikom i ogłosili przerwę w zawodach. W procesie chłodzenia wrzątku postawiono na sprawdzone domowe metody. Na pływalni otworzono już wszystkie okna, a wolontariusze przelewają wodę pomiędzy kubkami dostarczonymi przez MKOL.
Problem upałów dotyka nie tylko pływaków. W niedzielę swoją rywalizację z trudem skończyli skateboardziści, którzy utknęli w stopionym asfalcie. Problemy z nawierzchnią, która zamieniła się w gładką taflę szkła, mieli także siatkarze plażowi.
Ostatnie prognozy pogody dla Tokio zapowiadają lekkie ochłodzenie, a to za sprawą nadciągającego tajfunu "Nepartak" który na Pacyfiku osiąga już prędkość 100 km/h. MKOL uspakaja, że sytuację ma pod kontrolą. Jest w stanie zignorować tajfun podobnie jak zrobili to z COVID-19.
To jest ASZdziennik, ale w Tokio naprawdę panują ekstremalne upały.