"Miąższ świeżego chleba", "dojrzały ser pleśniowy", "aromat świeżo skoszonej trawy" czy "mokry karton" to tylko niektóre z dziwnych porównań, które stworzyli koneserzy do opisania smaku piwa. Jak wynika z raportu Izby Języka Polskiego, piwosze mają powody do niepokoju. Oryginalnych epitetów może zabraknąć już do 2023 roku.
- Polszczyzna nie nadąża za rozwojem mikrobrowarów - przyznaje autorka badań prof. Jadwiga Grodzińska. - Większość alegorii, metafor, neologizmów, epitetów, a nawet animalizacji i pytań retorycznych na temat piwa już stworzono.
Oznacza to, że smaku nowo uwarzonych pilsów i porterów po prostu nie da się kwieciście opisać.
Język polski jest elastyczny i szybko dostosowuje się do nowych realiów, ale popularność piw kraftowych go przerosła. W ciągu ostatnich lat w mikrobrowarach każdego dnia powstawało ok. 40 piw o nowych smakach, a koneserzy pracowali dzień i noc, byle tylko dziwnie opisać smak pumpikn ale'ów czy bożonarodzeniowych stoutów.
- Nic dziwnego, że system tego nie wytrzymał - zauważa prof. Grodzińska. - Po raz ostatni był tak przeładowany po założeniu skamandrytów z powodu ich pędu do dziwnego słowotwórstwa.
O dobre porównania jest jeszcze trudniej, odkąd w Żabkach pojawił się BUH - piwo z aromatem suszu konopnego. Natychmiast powstały zbitki typu "aksamitno-szmaragdowa goryczka ziołowa" czy "buch konopnej rześkości o brzasku", przez co zasób oryginalnych pochwał dla smaku i zapachu piwa jeszcze bardziej się uszczuplił.
- Szacuje się, że w ciągu najbliższych tygodni powstanie ok. 120 wymyślnych porównań na opisanie smaku BUHa, co oznacza, że pozostałym piwom wystarczy ich zaledwie do 2023 roku.
Potem koneserzy i kiperzy będą musieli opierać się na drogich licencjach i prawach autorskich do dzieł literackich - ostrzega Izba Języka Polskiego.