Buspasy powodują raka. Oto wywiad, po którym nie wsiądziesz do zbiorkomu [PRAWDA]
ASZdziennik
23 października 2019, 11:38·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 23 października 2019, 11:38
Możliwe, że do tej pory żyliście w propagandzie głoszonej przez ruchy miejskie, różnych Zielonych i innych ideologów zbiorkomu – i myśleliście, że dobry transport publiczny sprzyja temu, żeby nie było smogu i chorób płuc. Nigdy więcej. Prof. dr hab. nauk medycznych Piotr Kuna wyjaśnił na łamach Gazety Wrocławskiej, że to buspasy trują ludzi i powodują raka.
Reklama.
W pierwszej części rozmowy Kuna wyjaśnia, że zdrowiu bardzo szkodzą zanieczyszczenia z samochodów – spaliny, ale nie tylko. Powodują smog, a ten wywołuje u ludzi choroby płuc, miażdżycę, udary, raka, a być może nawet demencję i Alzheimera. Jak na razie wszystko brzmi poważnie, Jan Mencwel podpisuje się obiema rękami, Polski Alarm Smogowy klaszcze.
Aż do chwili, kiedy profesor podaje receptę, czyli zlikwidowanie buspasów.
– Jeżeli kierujemy się pragmatyzmem, a nie emocjami i fantazjami, to buspasy są szkodliwe. Należy je jak najszybciej zlikwidować. Skracają życie. Są szkodliwe dla tysięcy kierowców i pasażerów stojących w korkach, są szkodliwe dla mieszkańców, którzy mieszkają w pobliżu tej drogi – powiedział, a my musimy mu uwierzyć na słowo, że cały ten rant jest powodowany pragmatyzmem. No bo chyba nie emocjami czy coś.
– Jeżeli mamy infrastrukturę drogową, pięć pasów ruchu, to można jeden wydzielić – wysnuł ciekawą wizję dla polskich ulic profesor, który przed chwilą powiedział, jak wiele szkód w ludzkim organizmie wywołują samochody.
A potem dodał najlepsze.
– Trzeba liczyć nie to, jaki jest czas przejazdu autobusu, tylko ile osób dojedzie dzięki temu szybciej, a ile się spóźni. Często obserwuję, że w autobusie jedzie pięciu pasażerów, a w korku stoi 100 samochodów – wyjaśnił Kuna, wciąż ani trochę nie kierując się emocjami i fantazjami o tym, ilu ludzi korzysta z komunikacji miejskiej.
Bo jak wiadomo, ludzie są przyspawani do samochodów.
I nikt nie może się przesiąść do tego pustego autobusu, który dzięki buspasowi mknie jak wiatr.