Reklama.
Ania i Remigiusz chcieli mieć fajne zdjęcia ślubne. Pojechali więc w Tatry do Doliny Pięciu Stawów. Remigiuszowi wystarczył jeden staw - kolanowy, bo skręcił nogę, zerwał więzadło i ogólnie ucierpiał. Zabrał go helikopter TOPR i tę chwilę uwiecznił fotograf Kamil Czernecki.
I teraz mają najlepsze zdjęcie ślubne ever.
Podobno pilot musiał kołować kilkanaście razy, żeby tak ładnie ustawić się w kadrze. Ale było warto, bo wyszła taka wizualizacja Bressonowskiej koncepcji decydującego momentu, że o rany.
Zdjęcie na pewno jest wyjątkowe. Mało która panna młoda ma fotkę ślubną, która jednocześnie jest niesamowicie piękna i mówi "Naprawdę po to łaziłam po górach w niewygodnej kiecce?" oraz "Czy jak będzie przeziębiony, to też będzie wzywał ratowników?".
To jest ASZdziennik, ale najlepsze zdjęcie ślubne ever nie zostało zmyślone.