Koniec tułaczki niestrudzonego wędrowca. Po 7 latach wrócił do domu
ASZdziennik
16 stycznia 2018, 15:58·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 16 stycznia 2018, 15:587 długich lat. 7 lat podczas których zdarzyło się tak wiele, że niektórzy mężowie o nim zapomnieli. Ale on szedł, czasami na widoku, czasami poza wzrokiem gawiedzi, ale krok po kroku naprzód. Aż wrócił do domu.
– Robert Kubica po 7 latach tułaczki nareszcie wrócił do domu jako trzeci kierowca Williamsa – dowiaduje się ASZdziennikos.
Choć na pełną opowieść jeszcze przyjdzie czas, już teraz wiadomo, że to materiał na epos, który zostanie z nami na wieki. Jak się okazuje, dzielny Kubica podczas swej powrotnej wyprawy nie tylko pokonał własne przeciwności, ale i zapisał się złotymi zgłoskami w krainach, które przemierzył.
Zaledwie w półtora roku po spotkaniu oko w oko ze śmiercią dokonał pierwszego triumfu w rajdzie Ronde Gomitolo di Lana, wkrótce też dołożył laury zdobyte w San Martino di Castrozza a potem ruszył dalej.
Wzmianki o jego dokonaniach zachowały się między w świadectwach z zespołach Mercedesa i Citroena. Do dziś opowiada się o jego najlepszych czasach w wyścigach na nawierzchniach, których nigdy nie widział. Do dziś wspomina o pokonaniu wszystkich innych śmiałków w mistrzostwach WRC 2.
Nasz wędrowiec jednak nigdy nie zapomniał skąd pochodzi i nie pozbył się tęsknoty za domem i kiedy wydawało się, że zdradliwy dom Renaultosa zadał mu ostateczny cios, dziś to Kubica triumfuje pijąc z pucharu Wlillamsosa. A ma co świętować.
Jak się dowiadujemy, Kubicy udało się przy okazji pobić wieloletni rekord poprzedniego mistrza.
Odyseusz trasę do domu pokonał w czasie o 3 lata dłuższym
To jest ASZdziennik, ale to prawda.