
Reklama.
Na terenie BUW-u wszystko wraca już do normy, a studenci zostali z powrotem dopuszczeni do książek. Z zeznań świadków wynika jednak, że w bibliotece rozegrały się sceny mrożące krew w żyłach.
– Kończyłam właśnie trójkąt determinizmu według Alberta Bandury – mówi studentka UW, która feralnego dnia przygotowywała się do egzaminu z psychologii osobowości. – W pewnej chwili usłyszałam za plecami przeszywający jęk zawodu i odgłosy przypominające łzy kapiące na "Wstęp do socjologii" Szackiej.
Studentka rozejrzała się po sali i pod jednym ze stolików zauważyła tajemniczo wyglądający pakunek.
– Spanikowałam, bo przecież można tutaj wnosić tylko wodę - twierdzi studentka, której szanse na zaliczenie jutrzejszego egzaminu w wyniku ewakuacji znacznie stopniały. – Chwyciłam za telefon i nie przeszkadzając innym wyszeptałam na 112 alarmujące zgłoszenie.
Przybyli na miejsce saperzy zabezpieczyli teren. Okazało się, że niepokojący obiekt to jedynie nadzieje należące do 20-letniej Małgorzaty P., studentki Instytutu Socjologii UW.
– Kobieta będzie obciążona kosztami akcji i wyrzutami sumienia za los studentów polonistyki, którzy nie doczytali " Zarysu teorii literatury" Głowińskiego – poinformowała policja.
Mundurowi przyznają, że koszty takich akcji są ogromne i ich liczbę należy ograniczać. W tej sprawie trwają już rozmowy z władzami Uniwersytetu Warszawskiego.
– W okresie sesji i przed wakacjami porzucanych jest nawet dwukrotnie więcej nadziei niż w ciągu całego roku akademickiego – twierdzi Konrad Markiewicz z biura prasowego UW. –Cały czas przypominamy studentom, że to nie są tylko zabawki, które w chwilach zwątpienia we własne siły można bezmyślnie zostawić w bibliotece czy nad Wisłą.
Jak ustalił ASZdziennik, dzisiejsze wydarzenia przyspieszą pracę nad kampanią społeczną, z którą władze UW chcą wystartować w kolejnym semestrze.
Inspirowana pieśnią Jana Kochanowskiego akcja "Jedenaste: nie porzucaj nadziei" ma uświadomić studentom, że a nuż podejdzie im chociaż jeden temat, i że w razie porażki zawsze czeka na nich drugi termin.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autor: Łukasz Jadaś /@lukaszjadas