
Zapatrzona publicznosć twierdzi, że Miłosz nie szukał sławy i chciał tylko sobie odpocząć. Marzył, by ułożyć się na leżaku z ulubioną APĄ w dłoni i na chwilę zapomnieć o ciężkim dniu. Projektanci leżaka ogrodowego napisali mu jednak inny scenariusz.– Chwila, to są nogi czy zagłówek? – nie przestaje prowokować pytaniami Miłosz. – Te krótsze drewienka mają być na górze, tak? – bezowocnie szuka potwierdzenia i błądzi wzrokiem po widowni, która w milczeniu śledzi każdy jego niepewny ruch.
Warszawskie strony na Facebooku piszą już o "awangardowym misterium" i prowokacyjnym performansie o wyższości taniego akcesorium turystycznego z logo popularnego korpobrowaru nad sprytem i zdolnościami manualnymi gatunku homo sapiens.
Nie wiadomo, jak długo potrwa jeszcze widowisko, bo 30-latek podjął próbę wywrócenia konstrukcji na lewą stronę i z każdą chwilą wyraźnie opada z sił. Tymczasem na specjalny event utworzony na Facebooku zapisało się już 1,5 tysiąca osób, a drugie tyle jest zainteresowanych. W klubokawiarni brakuje już miejsc siedzących.
Widzowie mogliby co prawda rozłożyć sobie wygodne leżaki, ale nie chcą ryzykować.
To jest ASZdziennik. Niektóre cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.