
– Rozłożyli się na leżakach i zaczęli spożywać nabytą w pobliskim food trucku organiczną biolemoniadę z cytryn fair trade – przyznają zgorszeni świadkowie. – Po opróżnieniu pierwszego słoika dwaj rozochoceni mężczyźni oddalili się w kierunku kotletów z ciecierzycy, ale "gospodarzowi" imprezy wciąż było mało.
Zdaniem świadków, 24-latek co najmniej dwukrotnie wracał do food trucka, by zaspokoić swój bezlitosny głów lemoniadowy. Choć pragnienie ugasił już dawno, certyfikat z ekologicznych farm cytrynowych z Paragwaju działał jak magnes.
– Lubieżnie pił przez słomkę, a za towarzysza miał tylko swoje selfie z Instagrama – usłyszeliśmy na Powiślu.
Mężczyznę po kilku godzinach odnalazła dopiero jego konkubina, zaniepokojona długą nieobecnością partnera w ich mikrokawalerce. Znalazła go leżącego na leżaku bez żadnych oznak wypłacalności.
– Przybyły na miejsce lekarz zdiagnozował u 24-latka finansową zapaść – poinformował patrol straży miejskiej. – Oszczędności życia w kwocie 24 złotych, 50 groszy i karty lojalnościowej do food trucka ("10 lemoniada gratis") przepadły bezpowrotnie.
Oznacza to koniec marzeń o wieczornej wizycie w Hockach-Klockach. A to nie jedyna ofiara dzisiejszej libacji. W tym samym czasie do szpitala na Solcu trafił bowiem drugi z uczestników śniadaniowej schadzki.
Do domu będzie zwolniony dopiero po ustabilizowaniu stężenia hummusu w organizmie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
Autora znajdziesz na Twitterze: @lukaszjadas