Gdy wydawało się, że po Kempie dzień już nie będzie śmieszniejszy, o. Rydzyk właśnie strzelił focha
ASZdziennik
11 grudnia 2015, 16:50·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 grudnia 2015, 16:50
Żeby nie było, że dzisiaj relacjonujemy tylko zamieszanie, które od rana trwa wokół Beaty Kempy.
Reklama.
Bo jakkolwiek pani szefowa Kancelarii Premiera stała się dziś bohaterką dwóch naszych tekstów (tu jest jeden świetny, a tu kapitalny drugi), dzień samozaorywania trwa w najlepsze.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza" (żegnamy internautów, którzy w tym momencie przestają czytać) ojciec Tadeusz Rydzyk podczas audycji "Rozmów niedokończonych" na antenie Radia Maryja zbeształ... obecnych rządzących.
– Ja myślałem, że będziemy inaczej traktowani, bo doszła do władzy prawica. A żebyście państwo wiedzieli... – powiedział w rozmowie telefonicznej na antenie Radia Maryja.
Jak się okazuje, poszło o tylko jedno miejsce w samolocie przeznaczone dla operatora TV Trwam, który miał lecieć z Prezydentem do Paryża. A Ojciec Rydzyk chciał wysłać tam całą delegację.
Ale źli ludzie nie dali. Między innymi Katarzyna Adamiak-Sroczyńska, była już rzeczniczka prezydenta. Która, okazało się, pracowała dla samego diabła.
– A ta pani pracowała wcześniej w Agorze. Nie zatrudnił jej Bronisław Komorowski, ale obecny prezydent, jego ludzie – mówi ojciec. – Teraz jest niejaki pan Marek Magierowski. I nie ma miejsca na wyjazd do Kijowa dla "Naszego Dziennika" (...). Dlatego powiedziałem, aby napisali do biura prasowego, że rezygnujemy. TV Trwam rezygnuje z takiej współpracy – dodał.
Ponadto Ojciec Rydzyk sprawdził gdzie pracował wcześniej obecny szef biura prasowego prezydenta. Wśród najróżniejszych mediów była to między innymi... znów "Gazeta Wyborcza"!
– Ja widzę dużo prawicy laickiej. Jej wcale nie zależy na Kościele. Co najwyżej na Kościele się wieszają – zakończył swój wywód facet, przed którym ledwie kilka dni wcześniej Beata Kempa wypłaszczyła się w imieniu rządu świeckiej Rzeczpospolitej.
Ale coś czujemy, że nie o media tu chodzi.
Kogoś tu wyraźnie boli niezaproszenie na palenie chanukowych świec w Pałacu Prezydenckim.